Smaruj buźkę sam
Jak trudno przekonać przedszkolaka, żeby pamiętał o smarowaniu buźki – wiemy chyba wszyscy. Krem jest „be”, tłusty, klejący i w ogóle rujnuje wizerunek w grupie starszaków. Ile to razy zdarzyło się, że z małych policzków ścierany był szybkim ruchem i wchłaniał się raczej w sweterek niż skórę Waszego malucha?
Opowieści o zaczerwienionych policzkach i piekącej skórze możecie sobie odpuścić. Kto by o tym pamiętał, kiedy pojawia się wizja wyjścia na spacer? Ale mamy kilka innych sprytnych sposobów, żeby zachęcić malucha do smarowania.
- Po pierwsze – niech o stosowaniu kremu przypomina miś z opakowania. Ten na kremie ochronnym + kojącym może stawać się smutny, jeśli ktoś nie zabierze go ze sobą na spacer. To zwykle działa na przedszkolaka.
- Samo nakładanie kremu nie musi być nudne i przykre, rysujcie śmieszne białe wąsy, piegi z kremu, albo pierwsze literki imienia na policzku. Zaproście do takiej zabawy dziecko i jego najlepszego kolegę.
- Spróbujcie nabrać trochę kremu na dziecięcy paluszek i zrobić „kremowe odciski palców” na buzi dziecka lub swojej. Możecie udawać, że krem to szminka – to zadziała na wszystkie małe elegantki, możecie też sprawdzić, jak dziecko wyglądałoby z białą brodą.
Nawet się nie obejrzycie, a rytuał smarowania kremem stanie się ulubionym etapem przygotowania do spaceru Waszego przedszkolaka i spokojnie będziecie mogli zostawiać krem w przedszkolnej szafce, a Wasze dziecko o nim nie zapomni.